Elektrownia wodna-przy moście granicznym w centrum miasta
Do 1900 roku w bezpośrednim sąsiedztwie dzisiejszego drogowego mostu granicznego w centrum miasta, tam gdzie dziś stoi elektrownia, stał młyn miejski. Młyn rozebrano po tym, gdy fundamenty uszkodziła powódź. Na tym miejscu zbudowano elektrownię wodną, którą oddano do użytku 4 maja 1904 roku, instalując 4 turbozespoły o łącznej mocy 1000 kW. Miała ona wspomagać istniejącą od grudnia roku 1903 elektrownię gazową, działającą przy ówczesnym zakładzie gazowniczym w zachodniej części miasta. Elektrownia gazowa już po kilku miesiącach od uruchomienia nie była w stanie pokryć gwałtownie wzrastającego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Uruchomienie elektrowni wodnej poprzedziły liczne problemy techniczne. Z dna rzeki należało usuwać nadmiar naniesionego piasku i żwiru, co powodowało przerwy w pracy. Ojcom miasta bardzo zależało na bezproblemowych dostawach energii elektrycznej. W tym celu zbudowano linie przesyłowe umożliwiające nieprzerwany pobór prądu z innych elektrowni. W szczególności miało to znaczenie dla rozwiniętego lokalnego przemysłu.
W ostatniej fazie działań wojennych w 1945 r. zburzony został most na Nysie Łużyckiej, powodując awarię bezpośrednio z nim związanego jazu piętrzącego i postój elektrowni. Po odbudowie mostu i remoncie jazu w 1957 r. elektrownię włączono do Zespołu Elektrowni Wodnych Dychów.
W 1974 r. elektrownię wyposażono w trzy turbiny Kaplana, wykorzystując średni spad 4,5 m przy instalowanym przełyku 30 m³/s, produkuje średnio w roku 4600 MWh energii elektrycznej. Dzisiaj łączna moc elektrowni wynosi 1160 kWh (ponad 1 megawat). Co to znaczy? Prąd wytwarzany jednorazowo przez elektrownię umożliwia zapalenie 11.600 żarówek 100-watowych. W 2012 roku w elektrowni rozpoczął się gruntowny remont, który zakończono w I kwartale 2014 roku. Elektrownia zaopatruje w prąd m.in. część mieszkań w sąsiednim Guben.
W powojennym Gubinie, jako jedna z pierwszych problem komunikacji rozwiązywała słynna nie tylko w mieście, „mama” Stanisława Jabłońska z koniem Morycem. Ponoć przed nią byli inni przewoźnicy (pan z wozem drabiniastym, mieszkający przy ul. Kołłątaja). O jakiejkolwiek komunikacji motorowej nikt nie myślał. Na początku lat 50-tych „mama” kursowała regularnie na trasie dworzec PKP- centrum. Takie rozwiązanie było wystarczającym ze względu na niewielką liczbę ludności. Jednak rozrastające się tak pod względem ludności, jak i zabudowy miasto miało coraz to większe potrzeby.
Przez kilkadziesiąt lat, do początku lat 70. problem komunikacji miejskiej rozwiązywało wojsko. Najpierw autobusy, później samochody ciężarowe, kursowały po trasie podobnej do dzisiejszej trasy autobusów miejskich. Rozpoczynały jazdę w Komorowie (od ostatniego kompleksu koszarowego), a kończyły przy dworcu PKP.
Władza samorządowa widząc taki stan rzeczy uparcie dążyła do uruchomienia regularnej komunikacji autobusowej. Z wspomnień osób zaangażowanych w tę sprawę (m.in. śp. Kazimierz Ostrowski) wynikało, że zadanie nie było łatwe. Opór dyrekcji Państwowej Komunikacji Samochodowej Zielona Góra był silny. Ale udało się, i autobusy ruszyły na dwóch liniach. Były to lata 70-te. Wcześniej, z prowizorycznego dworca autobusowego do wielu miejscowości (nie tylko na terenie woj. zielonogórskiego) kursowało kilkadziesiąt autobusów dziennie.
Nowy budynek dworca autobusowego oddano do użytku 21 lipca 1975 r. Gubińska placówka była zaliczana do jednej z największych , zaś nowy dworzec w zasadzie nie miał sobie równych w województwie.
Jednak lata 90. i zachodzące wszędzie zmiany nie ominęły komunikacji zbiorowej. Wzrastająca ilość samochodów prywatnych, taksówek osobowych (w latach 90. liczba taksówek przekroczyła setkę) i rachunek ekonomiczny sprawiły, że ilość kursów i rodzaj usług zostały w znacznym stopniu okrojone. Zdecydowane zmiany zaszły wówczas, kiedy wojsko zlikwidowało swoje jednostki. Spadło zapotrzebowanie na komunikację autobusową. Słabo doinwestowany PKS stał się nie tym samym przedsiębiorstwem, co przed laty i przestał być potentatem w przewozach. Również taksówkarze z utęsknieniem wypatrują dziś klientów. W lipcu 2015 roku wg Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Gubinie było zarejestrowanych 15 435 samochodów osobowych, 1626 samochody ciężarowe i 384 w kategorii „inne”. Na terenie gminy wiejskiej zamieszkałej przez ok. 7300 osób zarejestrowano 10 439 samochodów osobowych, 888 ciężarowych i 377 w kategorii „inne”.
W listopadzie 2009 r. w Internecie można przeczytać informację o sprzedaży gubińskiego dworca i placu manewrowego. Rok później budynek dworca i przyległy do niego plac zostały sprzedane osobom prywatnym. W 2016 roku PKS wynajął od właścicieli małe pomieszczenie dla dyżurnego ruchu, kawałek placu i poczekalnię, która mieści się w pomieszczeniu, w którym usługi świadczy szewc.
Komunikacja miejska kursuje tą samą trasą co przed laty, jednak ze znacznie ograniczoną ilością kursów. To samo dotyczy autobusów wożących pasażerów poza miasto. Jeżeli przed 18-tą podróżny nie opuści miasta, musi poszukać sobie noclegu w hotelu. Obecnie w Gubinie już nie ma dworca PKS, tylko jest to przystanek PKS.
Z małym opóźnieniem ale z wielką przyjemnością zamieszczamy nasz kolejny numer biuletynu „Gubin i Okolice”. Zapraszamy do ciekawej lektury. Serdecznie pozdrawiam – red. naczelny Stefan Pilaczyński
Początek kolei żelaznej w mieście nad Nysą to lata czterdzieste XIX wieku. Kolej szybko okazała się najważniejszym środkiem transportu. Dlatego też ojcom miasta bardzo na tym zależało, aby powstawały nowe linie kolejowe. 1 września 1846 roku uruchomiono połączenie z Wrocławiem i Berlinem przez Frankfurt nad Odrą. Miało to wielkie znaczenie gospodarcze, jako że w samym tylko roku 1866 powstało w mieście 17 fabryk sukna. Gubin liczył sobie wówczas około 18.000 mieszkańców.
Połączenie z Cottbus otwarto 1 września roku 1871. To oznaczało dostęp do Lipska, już wtedy znaczącego ośrodka handlowego. Linię do Forst i dalej do Bad Muskau uruchomiono 1 czerwca 1904. Z biegiem lat pociągi z Gubina jeździły już do Zbąszynka przez Krosno, Czerwieńsk i Sulechów, do Kostrzyna przez Frankfurt i do Węglińca przez Lubsko i Żary. Ostatnie tygodnie wojny przyniosły ze sobą kres tego wspaniałego rozwoju. Ruch kolejowy na dworcu wstrzymano 18 lutego 1945 roku.
Gdy 24 kwietnia ustały walki, zniszczenia w infrastrukturze kolejowej były przerażające. Zdewastowane było zaplecze techniczne, wszystkie tory, zwrotnice i mosty.
Od 1 sierpnia do 30 września 1945 r. dworzec użytkowała kolej polska. Ze względu na powojenny podział miasta, władze polskie zmuszone były zorganizować dworzec kolejowy w Gubinie.
Ulokowano go w budynku przy dzisiejszej ul. Sikorskiego, który przed wojną – wiele na to wskazuje – był w użytkowaniu wojska. Krzysztof Freyer, przypomniał opowiadania starszych gubinian, którzy wspominają, że w budynku prawdopodobnie wojsko trzymało konie. Na planie miasta z 1927 i 1939 roku w tym miejscu nie oznakowano żadnych budowli (dotyczy to także olbrzymich magazynów, piekarni i innych budynków), co świadczyłoby, że teren ten należał do wojska.
Pod koniec 1945 r. „ruszył” dworzec PKP, skąd odchodziły m.in. pociągi osobowe, ale tylko w kierunku wschodnim, przede wszystkim do Czerwieńska, skąd można było po przesiadce wyruszyć w kierunku Poznania, Wrocławia czy Szczecina.
Pociągi towarowe woziły na zachód (NRD) głównie węgiel i drewno w różnej postaci. Tuż obok przejazdu kolejowego (przy dworcu) nad torami stał wysoki na kilka pięter pomost z którego żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza wypatrywali w transportach towarowych tych, którzy tą drogą szukali szczęścia po drugiej stronie Nysy. Przecież w odległości kilkuset metrów od stacji był most kolejowy, a za nim NRD.
W latach siedemdziesiątych XX w., wkrótce po otwarciu granicy, jako novum uruchomiono pociąg na trasie Zielona Góra-Guben i oczywiście odwrotnie. Ale po burzliwym polskim roku 1980, połączenie to zawieszono. Jednak pociągi na tej trasie kursowały jeszcze w latach 90.
Gubiński dworzec nie był obiektem westchnień przybywających do Gubina. Trudno go nawet dworcem nazwać. Niektórzy mówili o nim „przystanek kolejowy”. To niewielki budynek z czynną zawsze jedną kasą (choć okienka były dwa), skromnym (do lat 80.) bufetem, w którym przede wszystkim wojskowi, urywając się z pobliskich koszar, sączyli piwo; rozkładem jazdy pociągów, na którym (w szczycie komunikacyjnym Gubina) widniały odjazdy i przyjazdy 3 lub 4 pociągów osobowych. Co by tu jednak nie mówić – połączenie z wielkim światem było!
Transformacja ustrojowa siała spustoszenie w wielu małych polskich miastach. Nie ominęła i Gubina. Kolej stała się nierentowna i w grudniu 2002 roku z dworca odjechał ostatni pociąg pasażerski. Jak informowały mieszkańców komunikaty władz kolejowych – było to okresowe zwieszenie połączenia kolejowego na trasie…
A potem budynkiem dworca nie interesuje się nikt, zatem – co normalne – popada w ruinę. Ostatecznie 10 listopada 2011 roku przystąpiono do rozbiórki budynku. Latem rozebrano przybudówkę od strony torów i ostatecznie pozostał tylko mały budyneczek dyżurnego, który przepuszcza pociągi towarowe. Te jadą z różnym natężeniem – maksymalnie 10 składów na dobę. Władza wojewódzka ciągle obiecuje, iż tą trasą pojedzie szyno bus. Może kiedyś pojedzie …
Zdrowie mężczyzn - spotkanie z przyjaciółmi jest dobre dla zdrowia
Wszyscy mężczyźni oczekują: dochodzenie przeprowadzone przez Uniwersytet w Oxfordzie wykazało, że dobre samopoczucie mężczyzn znacznie poprawia się, gdy spotykają się z przyjaciółmi przynajmniej dwa razy w tygodniu. Ważne jest, aby odbyło się spotkanie, w którym coś zostało zrobione. Promuje to ogromne możliwości zdrowotne mężczyzn.
Według raportu mężczyźni, którzy utrzymują grupę społeczną, są zdrowsi, szybciej reagują na choroby i są bardziej hojni. Niestety, większość mężczyzn nie zdoła zrobić tego zdrowia mężczyzn, a tym samym spotkać się ze swoimi przyjaciółmi, więc tylko tydzień z przyjaciółmi. To nie jest duża grupa przyjaciół, ale regularność spotkań.
Jednak spotkanie zdrowotne mężczyzn powinno składać się z maksymalnie 5 osób. Więzi społeczne z kolegami mogą być ukształtowane przez kilka świetnych działań, które wzmacniają grupę i sprawiają, że nasi ludzie są szczęśliwi! Działania mogą się różnić od sportu zespołowego po proste "pijąc piwo", a to tylko dwa razy w tygodniu. Ważne jest również dla zdrowia mężczyzn, że zaangażowanych jest 4 lub 5 najbliższych i najważniejszych przyjaciół. Tak drodzy mężczyźni, wychodzisz i spotykaj się z przyjaciółmi, to zdrowe dla ciebie!