Na papierze tzw. przebitkowym autor opisał wrażenia i obserwacje z pierwszego spotkania z Ziemią Gubińską w 1945 roku. Autor nazywa się Wiktor Wawrzonek. Kim był Wiktor Wawrzonek? To postać z pierwszych stron wydarzeń w powojennym Gubinie. Myślę, że postać prawie zapomniana, postać o której wie i pamięta dziś niewielu gubinian. Urodzony 25.03.1910 roku w Tadzinie, gm. Brzeziny woj. łódzkie. W Łodzi mieszkał do września 1939 roku. Ponieważ w pierwszych dniach okupacji naraził się miejscowym Niemcom, został zmuszony wynieść się do Wiśniowej Góry pod Łodzią. W roku 1941 związał się z grupą działaczy konspiracyjnych, ale trwało to niedługo. Gestapo rozszyfrowało działalność i poprzez więzienie w Radogoszczy trafił do obozu Mauthausen, gdzie udało mu przetrzymać nawet najtrudniejsze chwile. Przebywał tam cztery lata, aż do wyzwolenia obozu przez wojska amerykańskie 5 maja 1945 roku…
Walwitz! Walwitz! Wysiadać!
Brzmiał głos konduktora. Te słowa wyrwały mnie spośród siedzących pasażerów i wnet znalazłem się na wąskim peronie małej stacyjki podgubińskiej. Była to ostatnia stacja przed Gubinem. Zgodnie z informacjami, jakie nadesłał mi Olek, służący tu w tym czasie w wojsku, należało po wyjściu z pociągu udać się drogą wysadzaną lipami prowadzącą w stronę lasu, a następnie iść aż do miejscowości o dziwnej nazwie Gros Bozic. Domyślałem się, że to na pewno nazwa jeszcze poniemiecka Gross Bösitz, ale Olek pisowni niemieckiej nie znał i pisał tak jak wymawiał…
Więcej w Biuletynie SPZG nr 2 (17) marzec 2012