Tegoroczny, szczególny na okazję 775 lecia miasta korowód, nie da się ukryć, że należał do sąsiadów. Kto był to widział na własne oczy jak pokazali się sąsiedzi. Ale, w szeregach gubeńskich prezentacji „udziałowcami” była liczna grupa mieszkańców naszego miasta. W wagonach wycieczkowiczów, którzy przyjechali z Berlina oglądać Gubin w kwiatach, była liczna grupa pięknych pań z Gubina. Basię czy Sylwię w strojach z tamtej epoki mało kto rozpoznał. Lodzia i Ula prezentowały się znakomicie. Janeczka i Michał – żywcem berlińczycy. No i dwie „kompletnie nasze” reprezentacje. Pod numerem 38 prezentował się gmach przedwojennej poczty i obsługa w historycznych strojach. To Wiesław naczelnik, i pomocnicy Jurek i Jarek. Kartki świąteczne z okolicznościowymi stemplami rozdawane przez poczmistrzów zapewne będą miłą pamiątką gubińskiego święta. Tuż za nimi pod numerem 39 pan Jurek w stroju Scyta „pchał” rybę-skarb z Witaszkowa, którą samodzielnie wykonał jego brat Tadeusz.
Wspólne przedsięwzięcia Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej i Gubeńskiego Heimatbundu, to już codzienność. Stąd, za sprawą Lutza Materne szefa niemieckiej organizacji , ich udział. Jak było widać i słychać, inni też współpracują. Biorąc pod uwagę powyższe warto podkreślić, że w tej części był to wspólny korowód. Może następny będzie już w pełni wspólny? Przynajmniej mam taką nadzieję. (sp)