Kolejny już raz spotkali się mieszkańcy Gubina i Guben by wziąć udział w przedsięwzięciu dotyczącym tradycjom wigilijnym. Mieszkańcy obu nadgranicznych miast przynależni do kościołów chrześcijańskich świętują Wigilię Bożego Narodzenia. U nas Wigilia, u sąsiada Heiligabend. Dzień ten sam w grudniu, ale to samo święto w obu narodach nieco różni się. Czym? Właśnie podczas poniedziałkowego spotkania mówiono o tym, jak wygląda polska i niemiecka Wigilia, w czym są podobne, a czym różnią się. Podkreślono, że pomimo wielu podobieństw i zbliżonych bożonarodzeniowych tradycji, nasi zachodni sąsiedzi posiadają szereg własnych, zupełnie u nas nie znanych zwyczajów.
Organizatorzy: Muzeum Miasta i Przemysłu w Guben na czele z Heike Mahro i Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Gubińskiej zaplanowali między innymi wspomnienia zatytułowane „Moja pierwsza wigilia po wojnie”. Spotkanie prowadzili: Fred Mahro burmistrz Guben i Stefan Pilaczyński prezes SPZG. Jerzy Czabator sentymentalnie opowiadał o powojennej Wigilii na Białorusi. Marzyli o wyjeździe do Polski, jako że ich ziemia do 1945 roku polska, teraz była radziecką. Urszula Kondracik pierwszą po wojnie wigilię obchodziła z rodzicami w Gubinie, po powrocie z rodzicami z robót przymusowych w Niemczech. Nie zdążyli jeszcze wrócić z robót przymusowych.
Również o trudnych przeżyciach zapamiętanych z tego okresu mówiła Irene Welkisch, mieszkanka Guben, urodzona w 1937 roku.
Wspólnie śpiewano kolędy, a przede wszystkim słynną „Cichą Noc”, także strona polska z akompaniamentem Tadeusza Kolasińskiego prezentowała słynne kolędy. Zarówno Gubinianie jak i gubinianie przygotowali i częstowali sąsiadów potrawami takimi, jakie spożywano podczas tych pierwszych powojennych Wigilii. By tradycji stało się zadość podzielono się opłatkiem i od kilku lat jest to najbardziej wzruszający moment tego spotkania. Padają piękne słowa i wzruszające życzenie obu stron: obyśmy byli zdrowi, żyli jak najdłużej w szczęściu i pokoju.
Nie obyło się bez wspólnego śpiewania. Kolędy polskie śpiewali, co oczywiste gubinianie, odwzajemniali się gubenianie. Akompaniował Tadeusz Kolasiński.
Kto nie był z nami, nie śpiewał i nie smakował wigilijnych potraw, niech żałuje, bo następny raz taka okazja nadarzy się za rok. (sp)
Fotorelacja – Stanisław Bilicz