W powojennym Gubinie, tuż po zakończeniu działań wojennych, problem komunikacji rozwiązała, słynna nie tylko w mieście. „mama” Jabłońska z koniem Morycem. O jakiejkolwiek komunikacji motorowej nikt nie słyszał. Ona kursowała regularnie na trasie dworzec PKP – centrum. Takie rozwiązanie wystarczało ze względu na niewielką liczbę ludności. Jednak rozrastające się tak pod względem ludności jak i zabudowy miasto miało coraz to większe potrzeby.
Przez kilkadziesiąt lat, do początku lat 70-tych problem komunikacji rozwiązywało wojsko. Pamiętam, że kiedy pojawiłem się z nakazem pracy w Gubinie kursował wojskowy san a konduktor (żołnierz szeregowy) sprzedawał bilety. Potem jeździły trochę lepszej marki autobusy. ale i przyszedł taki czas, że komunikację obsługiwały samochody ciężarowe star z doczepianą drabinką. Kłopotliwe było ulokowanie się na „pace” z wózkiem dziecięcym. Panowie, widząc wdrapujące się po drabince panie, z wielką przyjemnością dawali pierwszeństwo. Kursowały po trasie podobnej do dzisiejszej trasy autobusów miejskich pokonując wieloma ulicami około 17 kilometrową trasę od jednostek wojskowych w Komorowie do dworca PKP przy ul. Sikorskiego.
Władza samorządowa widząc taki stan rzeczy uparcie dążyła do uruchomienia regularnej komunikacji autobusowej. Z opowiadań osób zorientowanych w sprawie (np. Kazimierz Ostrowski ) wynikało że zadanie nie było łatwe.
Opór materii (PKS Zielona Góra) był silny. Ale udało się i bodajże dwoma i trzema?) liniami ruszyły autobusy.
Mieszkańcy mieli nareszcie komfort przemieszczania się z jednego krańca miasta w drugi. Szczególnie dotyczyło to osób starszych i młodzieży szkolnej. Warto nadmienić iz w tym czasie po mieście kursowało kilka taksówek osobowych a prywatni właściciel dysponowali być może kilkudziesięcioma autami osobowymi.
21 lipca 1975 r. oddano do użytku nowy dworzec PKS a gubińska placówka była zaliczana do jednej z największych w województwie zielonogórskim.
Jednak lata 90-te i zachodzące wszędzie zmiany nie omijają miejskiej komunikacji. Wzrastająca ilość samochodów prywatnych i rachunek ekonomiczny sprawiają, że ilość kursów i rodzaj usług zostają w znacznym stopniu okrojone. Zdecydowane zmiany zachodzą wówczas kiedy wojsko likwiduje swoje jednostki. Potrzeby komunikacyjne zmniejszają się choćby i z tego powodu. że w mieście gwałtownie wzrasta ilość prywatnych samochodów.
Słabo doinwestowany PKS nie jest już tym samym przedsiębiorstwem co przed laty. Olbrzymie autobusy wożą coraz to więcej powietrza. PKS przestał być potentatem w przewozach. Taksówkarze z utęsknieniem wypatrują klientów.
W 2009 roku w mieście zarejestrowanych jest ok. 10.500 pojazdów mechanicznych, kilkadziesiąt taksówek (w latach 90-tych ponad 100). Ale o Morycu i „mamie” Jabłońskiej pamiętają kolejne pokolenia gubinian. (sp)